Jeśli zastanowimy się, czym i jak leczono się do czasu rozwoju dużych koncernów medycznych i całodobowych aptek, musimy przyznać, że w naturze drzemie potencjał, a sposoby, z których korzystali przodkowie, z pewnością były skuteczne! Warto sięgać po naturalne środki zwłaszcza, gdy kolejne kuracje antybiotykami upośledzają nasz system odpornościowy. Sprawdzą się również, gdy nie chcemy obciążać wątroby syntetycznymi lekarstwami. Można sięgać po naturalne medykamenty także w ramach uzupełnienia kuracji zaproponowanej przez lekarza. Nasze lodówki, spiżarnie i grządki są naprawdę świetna apteczką! Co pomoże nam w walce z wirusami, bakteriami, jak naturalnie poprawić swoja odporność na infekcje? Zapraszamy do lektury.
Na czele naturalnych antybiotyków stoi czosnek. Doskonała przyprawa, której zapach niestety nie dla wszystkich jest akceptowalny. A szkoda, ponieważ jego bakteriobójcze właściwości były znane już w starożytności! Wojska Nerona obowiązkowo spożywały codziennie czosnek, a Hipokrates przypisywał mu również działanie antynowotworowe. W 1858 roku Ludwik Pasteur potwierdził właściwości bakteriobójcze tego warzywa i działanie mocniejsze niż penicylina! Związek zwany allicyną powstaje podczas zgniatanie ząbków, w wyniku rozpadu pochodnych siarkowych, co pozwala zwalczać tak groźne patogeny, jak szczepy gronkowca złocistego. Dzięki temu pomaga zwalczać przeziębienia, infekcje dróg oddechowych, czy grypę. „Kuzynka” czosnku, czyli cebula, też wykazuje doskonałe właściwości w walce z infekcjami, zwłaszcza górnych dróg oddechowych. Lotne związki, uwalniane podczas siekania i miażdżenia, oraz składniki zawarte w jej miąższu nie tylko pomagają rozprawić się z groźnymi bakteriami, ale pomaga wytwarzać więcej śluz, co w przypadku chorób układu oddechowego jest zbawienne.
Na liście naturalnych antybiotyków nie może zabraknąć miodu. Płynne złoto, jak czasem jest zwany, potrafi zwalczyć nie tylko wspomnianego już gronkowca, ale i paciorkowca, laseczki wąglika, rzęsistka, prątki gruźlicy, grzyby z rodzaju Candida. Doskonale więc radzi sobie nie tylko w przypadku schorzeń oskrzeli, gardła, czy krtani, ale także chorób układu moczowego. Co ciekawe, najlepsze miody to te, które pochodzą z pasiek usytuowanych co najmniej 1000 metrów nad poziomem morza, bo wzrasta w nich poziom inhibiny, a to ta substancja, która niszczy szczepy niepożądanych w organizmie bakterii. Imbir nie jest naszą rodzimą rośliną, ale można go kupić w niemal każdym warzywniaku i bez problemu rośnie na każdym kuchennym parapecie. Można więc samodzielnie postarać się o świeże kłącza, które potrafią pokonać Salmonellę i Listerie, czyli patogeny powodujące silne zatrucia pokarmowe. Bakteriobójcze właściwości pomocne będą również w przypadku infekcji typowo grypowych. W dodatku imbir rozgrzewa, co w początkowej fazie przeziębienia jest także wskazane. Bardzo podobnie wyglądająca kurkuma, także ma silne działanie bakteriobójcze, wirusobójcze i przeciwgrzybicze.
Można wspomniane produkty stosować w ramach budowania odporności, dodając je codziennie do przygotowywanych potraw, a także zażywać przy pierwszych oznakach infekcji w postaci mikstury. Pamiętajcie, że jak ze wszystkim należy zachować umiar!